wtorek, 24 czerwca 2014

nie mogę

Nie mogę już. Świerzbi mnie.
Świerzbi mnie wszystko. Życie mnie świerzbi.
Chce mi sie i nie chce jednocześnie. Nie mogę już usiedzieć, muszę coś robić. Wracam do domu i nie mogę robić ani siedzieć. Wywlokłabym sie na lewą stronę ale brzydko bym wyglądała taka okrwawiona jak zwłoki myszy znoszonych hurtowo przez moje ukochane kocięta.
Weszłam ostatnio do garderoby. Nie mam sie w co ubrać.
Nie mogę usiedzieć w miejscu więc czytam. Wszystko. Ile popadnie i jak popadnie.
Zarastam, niedługo pokryje mnie warstwa mchu i będę straszyć z tych zarośli z całą mocą własnej niemocy.
Doceniam swój spokój i stabilizację w związku ale nudzę się niemożebnie. Wszystko mnie nudzi. Książki mnie wciągają i w połowie zaczynają nudzić. Filmy nudzą mnie nawet zanim je oglądam, mecze nudzą mnie śmiertelnie więc ich nie oglądam. Skupiam się na maksymalnie 20 minut i prokastrynuję. O jaki piękny wyraz na odkładanie na później. Kiedy ja teraz już natychmiast nie mogę. Duszę się.  
Zerkam na zegarek. 2 minuty. Jest dwie minuty później niż było przed chwilą. Przecież ja już dwa dni czekam żeby wyjść, coś zrobić a zegarek mówi że to 2 minuty?!?