czwartek, 2 stycznia 2014

stało się...

I zamieszkaliśmy razem. M i ja. Zapakowanym po uszy pożyczonym wehiklem przejechaliśmy całą Europę i osiedliliśmy się. W zasadzie osiedliliśmy to mocne słowa. Bo ja jestem typem osiadłym a M czasem bywa w domu. Coraz rzadziej mam wrażenie ale bywa. Kocińscy przyjęli tą zmianę w zasadzie dość obojętnie, kotek czarnotek po trzech tygodniach uznał że dobrowolne wygnanie z łóżka jednak mu nie odpowiada i wrócił się tulić do pańci.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz