wtorek, 1 kwietnia 2014

wiem że nic nie wiem...

o jakie to prawdziwe! nie mam bladego pojęcia o podstawowych rzeczach. Przecież zawsze tak było i było dobrze a tu nagle sie okazuje że o pewnych rzeczach nie mam bladego pojęcia i co gorsza moje eksperymenty przynoszą coraz dziwniejsze rezultaty. Eksperyment kompostowania dalej nie zakończył się żadnym sukcesem poza tym, że któregoś pięknego dnia tej wiosny wzięłam i wywaliłam połowę zawartości kompostownika do skrzynki przysypałam to wszystko ziemią i po cichu liczę że dżdżownice rozwiążą wszystkie moje problemy, bo ja ich nie potrafię rozwiązać.
Zrobiłam rozsadę i co? moja mama wpadła i stwierdziła jak zwykle "dziecko ale tu masz za mało światła, to tak nie może być wogóle daj to na pole" no to dałam to na pole i już jedną noc przetrwały siewki siedząc pod geowłókniną. Ale co z tego wyniknie to nie wiem, bo albo zamarzną albo padną z ciemności. Tak i tak dupa czyli nici.

Mam wrażenie że gnuśnieję. Staję się nudną babą. Nie mogę, potrzebuję jakiegoś drobnego szaleństwa albo chociaż czegoś inspirującego. A tu dupa. M. w pracy. Albo w szkole. Albo w pracy... i tak w kółko. I jak tu poczynić jakiś drobny gest szaleństwa kiedy oboje nie pracujemy chwilowo to padamy twarzami w torcik ze zmęczenia? Jedźmy gdzieś! albo chociaż zróbmy coś! i niech to nie bedzie pranie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz