piątek, 14 marca 2014

dawać tu tą wiosnę!

Nie mogę. Nosi mnie. Chadzam co rano w szlafroku po ogródku i oglądam czy listki się rozwinęły. Jak mój czosnek co go eksperymentalnie wsadziłam do ziemi w październiku. Czy krokusy juz kwitną bo przebiśniegi prawie przekwitły. Dreptam po zamrożonej albo oroszonej ziemi w kapciach i moczę sobie stopy BO JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ! Nie mogę się doczekać kiedy w koncu przyjdzie wiosna wsadzę ręce do ziemi i będę mogła się w niej grzebać aż mi się odechce. Czyli dłuuugo. Miałam nie robic rozsady w tym roku ale chyba z tej niecierpliwosci zrobię bo nie mogę wytrzymać.
Z tej niecierpliwości poszłam ostatnio do sklepu ogrodniczego po nasionka. Miałam kupic kilka tych najwcześniejszych bo przecież wiadomo że jak M mi w końcu grządeczki zrobi to sobie posieję co popadnie. Weszłam, spojrzałam i wyszłam czym prędzej wkurzona jak jasny gwint bo przecież granda, prostactwo i drobnomieszczaństwo walnęło mnie między oczy. Za jedna torebunię nasion 7zł. Słownie SIEDEM ZŁOTYCH! No przecież bez przesady. Czy oni w swojej naiwności wierzą że ja jestem aż tak nieświadoma i zapłacę za nasiona tyle? Ciśnienie mi się uniosło. Nasiona były niemieckie. Z całym szacunkiem czy niemieckie nasiona groszku są lepsze niz polskie? mamy w tym kraju przynajmniej kilka potężnych firm które produkują dobre nasiona za 1,40zł za paczkę a mamy płacic cza niemieckie 7zł?
Załatwiając coś w okolicy centrum ogrodniczego wstąpiłam tam w poszukiwaniu normalności. I co? i udało mi się wydać małą fortunę na nasiona (oczywiście więcej wydałam niż było w planie ale przecież nie kosztowało 7zł za paczkę) w cenach od 1,29 do 2,60. A do tego ogrodniczego w centrum to ja już w życiu nie pójdę. Bo wywołuje to u mnie gniew i frustrację.
I tak się zastanawiam bo ja sobie nie przypominam żebym kiedykolwiek jakąkolwiek rozsadę czegokolwiek robiła. Jak sie to robi wogóle? Uznałam że jak nie znajdę tych przerastających doniczek do rozsady to trzeba zrobić w jajcarkach babciną metodą no ale dobrze wezmę wsadzę takie nasionko do ziemi popsikam wodą i co? przykryć reklamówką? i co dalej? szanowna moja matka i tak jak widzi moje ogrodnicze zapędy to płacze ze śmiechu. Ale mam sukcesy. W sensie miałam. W zeszłym roku. Pomidory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz