sobota, 16 listopada 2013

weźmy sie i zróbcie czyli o pzpn słów kilka

M zapragnął poznać wynik meczu futsalu pomiędzy reprezentacją Polski innego kraju. Nic specjalnego takie pragnienie chociaż osobiście wolałam raczej poczytać książkę, niemniej jednak zasiadłam przed monitorem i obejrzałam a w zasadzie to tak jednym okiem podążyłam za owym cudem. Ale w zasadzie to mnie nawet aż tak nie zafascynowało jak komentarz jednego pana z pzpnu. Pan szanowny nie umie mówić po polsku, biorąc pod uwagę fakt że w pzpn pracują głównie byli piłkarze to nawet za bardzo nie ma się co dziwić, w końcu kiedy uczono języka ojczystego oni byli zajęci kopaniem piłki a co sprawniejsi w tym kopaniu zostali zauważeni i wyjechali zarobić pieniądze za granicę. Ich święte prawo, język polski ich więc ominął (co akurat w przypadku tego pana nie miało miejsca). Niestety tak się złożyło że ów niepełnosprawny językowo pracownik pzpnu był komentatorem widowiska. 
Ojejuśku! wszelkie moje bolączki mi się przypomniały! włącznie z bólem zębów, uszu i sinego sińca z kolana. Otóż gracze "troszku" albo "troszeczku" coś robili, kolejny mecz będzie w Jeleniogórze, albo w Zielonogórze, nie pamiętam a reprezentacja naszego kraju zagrała dzisiejszego wieczoru mecz z Giblaltarem. Ale to jeszcze nic. Po meczu pan dziennikarz zapytał onego pana z pzpn o wrażenia z meczu, nie wiem po co pytał, skoro przez calusieńki czas wspólnie komentowali widowisko, na co pan powiedział że on w latach 2004-2008 (chyba) był w pzpn przewodniczącym komisji futsalu i wygrał mecz z Rosją, Słowacją i kimś tam jeszcze. I w tym momencie szczęka moja przeżyła bolesny upadek na podłogę. Drużyna futsalowa składa się zazwyczaj z 12-15 osób plus kadra szkoleniowa, do której nie wlicza się leśnych dziadków z pzpnu, a tu nagle dowiadujemy się że przewodniczący komisji z pzpnu "wygrał" te mecze. To ja się głupio zapytam po grzyba jest cała liga graczy, z których przynajmniej częśc chce grać w reprezentacji, iluś trenerów, masowaczy, fizjologów skoro pan z pzpnu sam te mecze wygrał? 
I takie pytanie mi się nasunęło od razu. Kto był prezesem pzpnu w 1974 roku kiedy reprezentacja Polski zremisowała na Wembley z Anglią? bo ja za cholerę nie wiem komu powinniśmy być wdzięczni za 40 lat legendy! i drugie pytanie: w zasadzie co niejaki Zibi zwany czasem prezesem Bońkiem robił tyle lat na murawie skoro dopiero teraz ma szanse mecze wygrywać (ale akurat ma pecha bo reprezentacja z trawy wszystko koncertowo przegrywa włącznie z meczem z przeciwnikiem z państwa wielkości dwóch województw w tym kraju)?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz