środa, 13 lutego 2013

mała czarna

Niezdrowa wręcz jest moja fascynacja modą. Modą w czystej swojej postaci i projektantami. W zasadzie chyba nawet bardziej twórcami i projektami, niż osobno.
Świat mody jest fascynujący, ten prawdziwy świat mody, gdzie pojawia się ekscentryczny facet w wysokim białym kołnierzyku i ciemnych okularach i asyście chuderlawego modela z długimi blond włoskami prowadzonego jak chińskiego grzywacza na smyczy. Wybiegi pełne projektów, których żywot jest tak krótki jak spacer modelki i jeden numer Vogue'a, gdzie od wielu lat króluje Anna Wintour skłonna jednym machnięciem rączki wynieść do rangi sztuki lub zmiażdżyć czyjąś karierę. 
Śmieję sie czasem że gdyby John Galliano pracował u Chanel to by go nigdy nie zwolnili, w końcu ona była antysemitką a jej poglądy nie były nigdy tajemnicą, tylko stylistycznie nijak by się w domu mody Chanel nie odnalazł.
Ale zaczęło się od Ogrodu. Od obłędnego błękitu podkreślonego żółcią i pomarańczem komplementującego zieleń bujnej roślinności w Jardin Majorelle. Projektant Yves Saint Laurent, wraz ze swoim życiowym partnerem postanowili odrestaurować ogród i przypomnieć jego dawną świetność. Po powrocie z Marrakeshu spojrzałam na modę innym wzrokiem, na jej twórców również. Niektórych. Klasyków. I ich klasyczne projekty. I zachwycam się.
A dziś Międzynarodowy Dzień Radia, Środa Popielcowa i doskonały dzień na małą czarną. Tak żeby było klasycznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz