poniedziałek, 20 maja 2013

prawo własności

Ćwiczę cierpliwość. W zasadzie to jestem zafascynowana sobą w tej kwestii nawet. W sobotę w czasie mojej nieobecności do mojego ogrodu pod samiusieńkie moje okna podjechało coś i zaparkowało w moim ogrodzie. Nie zgadzałam się na takie użyczenia komukolwiek mojej działki na cele parkingowe ani zreszta na żadne inne, mało powiedziane nikt mnie nawet o to nie pytał. Mam wrażenie że to tak jakbym przyszła koleżance w pracy do torebki w czasie jej nieobecności w biurze i pożyczyła sobie dwie dychy. Powiedziałam o tej sytuacji rodzicom którzy początkowo uznali że no trudno płota nie ma nie ma co afery robić ale jak zobaczyli na własne oczy jak ktoś bezczelnie zaparkował pod moimi oknami to w kościelne święto i niedzielę sami mi pomagali prowizoryczny płotek budować. Bo bez przesady. M zareagował jeszcze gorzej. I w zasadzie to ja byłam najbardziej cierpliwa i delikatna i uznałam że to powinno ludziom dać do myślenia. a jak nie da... to jakoś inaczej sobie poradzimy. Administracyjnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz