poniedziałek, 8 kwietnia 2013

będzie wiosna w końcu czy nie?

Ależ się ucieszyłam dzisiaj rano widząc słońce. Będzie wiosna! niemalże ochoczo pojechałam do pracy w oczekiwaniu na to że kiedy wrócę to ona będzie! zastanie mnie kiedy będę w pracy! i potem wrócę do domu a ona bedzie na mnie czekała zmaltretowaną trawą tylko czekajacą żeby ożyć w trybie natychmiastowym na mój widok. Po pracy z potwornym bólem głowy doczołgałam sie do samochodu, odebrałam przesyłkę, kupiłam wodę, mleko i wszystko czego mi akurat potrzeba, przyjechałam pędem do domu, sunąc żwawo moja osobówką w górę po asfalcie który juz się ukazał na wiosnę. Zajeżdżam do domu a tu... śnieg. Wyczołguję się z samochodu, biorąc po drodze pakunki, wysiadam nogą i czuję jak moja stopa zanurza się w błocie... obrzydliwej wodnistej mazi oblepiającej moje zamszowe koturny... ona przyszła. Wiosna. Tylko w postaci bardzo brzydkiego potwora z błota... i bólu głowy. A w przyszłym tygodniu dołączy do nich jeszcze alergia. Wiosna... ach to TY!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz