poniedziałek, 15 kwietnia 2013

komu nie dać urlopu

Przyszedł dzisiaj do naszego biura jeden kolega. Powinien mieć michę ucieszoną bo właśnie z urlopu wrócił. A ten przychodzi i z miną Jezuska bolejącego dawaj użalać się jak to on się źle czuje bo połamany biedak i należy mu współczuć. Pytam grzecznie czy kiedy go nie było był na chorobowym no wiadomo różne nieszczęścia się zdarzają a ten że nie bo właśnie wrócił z nart. Tylko tak się wyjeździł że go wszystko boli. Ja przez ostatnie 2 tygodnie chodziłam dzień w dzień do pracy i jakoś współczucia ani współodczuwania od moich kolegów nie poczułam, w szczególności od tych którzy razem ze mną przesiadywali w biurze i narażali się na dyskomfort pracy kiedy ten kolega umartwiał się na stoku za grube pieniądze na dodatek na własne życzenie. Lekko się zdziwił jak powiedziałam wprost albo się chłopie cieszysz bo fajnie było na urlopie albo wypad bo ja ci wypoczynku współczuła nie będę a tym bardziej nie będę żałować za dwa tygodnie spędzone w Austrii na lodowcu. Okazało się nagle że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki kolega ma coś miłego do powiedzenia o swoim dwutygodniowym odpoczynku poza faktem że się ujeździł aż do wyrzygania.
Moja dobra rada na dziś: jak ktoś ma narzekać po powrocie z urlopu to niech lepiej siedzi w robocie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz