niedziela, 21 kwietnia 2013

rowerowo

M kocha rowery. W zasadzie nie rozumiem tego ale jak lubi to w sumie jest dla mnie jaknajbardziej do zaakceptowania. Kiedyś zasugerował mi że powinnam również sobie wynaleźć jakiś rower żebym mogła razem z nim jeździć na rowerowe wycieczki... Podeszłam do tematu niezwykle poważnie i zadałam sobie pytanie: z czym kojarzy mi się rower? otóż proste! z łanami zbóż, białą rozwianą sukienką, rower z koszykiem a w koszyku bagietka i butelka wina a ja w kapeluszu... no przecież jasne jak słońce! wiaterek wieje, upał a ja sobie tak kręcę na miedzy. Tylko tak zdroworozsądkowo rzecz biorąc to mieszkam w górach, w okolicy nie ma piekarni która by upiekła bagietkę, o falujących łanach zbóż to nawet nie wspomnę a nade wszystko nie mam adekwatnej sukienki ani kapelusza... i M mnie nie rozumie że jak już się mam męczyć to chociaż z fasonem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz