wtorek, 5 czerwca 2012

demencja?

Chyba to juz mój wiek zaczyna o sobie dawać znać. Bo przecież to niemozliwe. Wyszłam rano z domu z parasolem. Takim duzym rozkładanym granatowym, dostałam go w aptece. W ramach reklamy. I obnaszam póki działa. No ale wychodząc z pracy na umówione spotkanie o parasolu przypomniałam sobie na parterze. Wracać mi się nie chciało, spotkanie tuż tuż - nie ma co sie wracać, w końcu tylko siąpi. Osoba z którą sie umówiłam się lekko zagubiła i musiałam zaczekać pod drzewem rozważając za i przeciw powrotu do biura. Sprawkę załatwiłam i zaczęłam wędrować w kierunku domu. Prosta droga, jakieś 20 minut, nic specjalnego. Ale mżawka zrobiła sie deszczykiem. I jak już tak dość troche zmokłam to mnie olśniło! w torebce mam taki mały składany parasol. A dziś rano sama się z siebie śmiałam ze z dwoma parasolami do pracy idę.
Bez komentarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz