niedziela, 3 czerwca 2012

monsters

Jaka jest różnica między kurwą i kurtyzaną? niby żadna a jednak. W teatrze byłam. Na sztuce. I nie podobała mi się. Nawet scenografia mi się nie podobała. Tylko playback mi się podobał a w zasadzie to nawet nie tylko zauważyłam jak można doskonale zmarnować kobiece głosy. Może to nie był nawet playback, tym bardziej szkoda. Sztuka nazywała się monsters i była o kobietach morderczyniach. Chyba. Scenografia była uboga - dobra sztuka nowoczesna ma swoje prawa. Nie znam się. Były cztery śpiewające kobiety, trzy miały fajne głosy, czwarta - no cóż dla mnie do przyjęcia. Ale ta cała reszta... Kurtyzana ma w sobie jakąś subtelność, ta sztuka niestety nie miała. Od kobiet - nawet morderczyń oczekuję kobiecości. Szczególnie na scenie. A panie w dość niewyszukanych pozach... no co z tego że ładne, kiedy to nie kobiety były, tylko kobietony. A można to było tak fajnie zrobić... Jedyne co było warte obejrzenia to I don't like mondays, chociaż wstęp do tego utworu był jak dla mnie mało finezyjny. Ogólnie cieszę się że miałam bilet za pół darmo bo gdybym za niego więcej zapłaciła to byłoby mi bardzo żal. 
Dawno dawno temu byłam w kinie. Na takim filmie Ławeczka. Też bilety były jakieś podejrzanie tanie.... i też szkoda wieczoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz