środa, 18 lipca 2012

pióra i majtek nie pożyczam!

Mam swoje intymne sprawki. Lubię swoje nawyki, lubię swoje ksiażki, swój komputer i swój aparat. Nade wszystko lubię swój samochód. Kiedy go komuś pożyczam to okazuję zaufanie niemalże bezgraniczne. Bo liczba osób którym pożyczam moją perłę jest mneijsza niz liczba palców mojej lewej ręki. Ale są takie rzeczy, których nie pożyczam. Majtek i pióra. O ile majtki jeszcze jakos bym może i zniosła to pióro to sprawa intymna. Pióra nie pożyczam. Nie i już. Bo ja pisze piórem. Jak bajkopisarz, albo inny relikt przeszłości. Pióro to mój znak rozpoznawczy. Mam ich kilka srebrne do podpisywania projektów, czarne do ważnych dokumentów i pisania notatek w domu i zielone do pracy.
Wchodzę dzisiaj do biura i widzę moje zielone pióro w rękach profana! Moje pióro! Z trudem udało mi sie je uratować! Moje pióro to samo, którym pisałam maturę. To którym pisałam egzaminy na studiach. W rękach profana. Wzburzyłam się. Poczułam jak moja bezpieczna strefa została naruszona. Nie można na moment spuścić z oka mojego ja żeby ktoś nawet dobrze znany nie usiłował nagiąć granicy. No halo to moja bezpieczna bańka znajdź sobie swoją!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz