sobota, 15 grudnia 2012

walka z wiatrakami

Wieje i zimno. I wieje. I kręci mi wiatraczkiem w łazience i kradnie moje ciepło. I wkurzyłam się wczoraj i wylazłam na drabinkę i zakleiłam pół tej nieszczęsnej kratki bo nie strzymałam. Bo zimno i halny i zimno i halny ale w domu po co mi ten halny jak pali się ten gaz i pali i nic cieplej nie było. I szlag mię trafił i cholera wzięła. I zakleiłam. Większe pół. A w garderobie też zakleję. Bo co se będę żałować. 
I wszystko by było nic tylko poszłam pod prysznic i świat wokół zaparował. I w zasadzie wypadałoby odkryć kratkę żeby para poszła do wentylacji. Ale nie dam się. W tej małej tyciuniej wojnie z wiatrakami wygram - otworzyłam mikrowentylację w oknie dachowym. Jak moderny Don Quijote.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz