wtorek, 4 grudnia 2012

starzeję się...

Czytałam kiedyś jednego bloga. Dość mnie wciągnął bo był taki paraliteracki. Pisała na nim jedna pani parapowieść parasensacyjną. Jedną, drugą, potem trzecią. Ale wieje nudą coraz bardziej. Zwroty "akcji" co chwilę i coraz gorsze puenty. I już mnie to nie bawi. Wolałabym coś innego, ciekawszego, inną powieść w odcinkach. Cokolwiek co mnie zafascynuje.
M. był. I pojechał. I pusto sie zrobiło. I smutno. A do tego nawet napalić w kominku nie można bo w domu się zadyma robi. Ale moze już dzisiaj to naprawią to znowu bedzie ciepło i trochę przyjemniej. I oszczędniej.
Do moich statystyk dotyczących kredytu wrzuciłam jeszcze dodatkowo dane odnośnie zużycia gazu. Kiedyś znalazłam blog jednej pani, która skończyła studia z ogromnym kredytem i jakoś sobie fajnie z tym poradziła. I nie umiem już tego znaleźć...
A tu spadł śnieg. Wracając wczoraj z K zajechał mi drogę samochód. W zasadzie nic nowego, ale to był cadillac. Kabriolet. Z dachem z dermy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz