środa, 1 sierpnia 2012

ogródek....

Wczoraj trafiłam do rodziców. No i dobrze bo obiad dostałam a po obiedzie jakieś cuda z ogródka. No i dostałam takie tycie ogóreczki gruntowe bo przecież susza jest. A ogóreczki gruntowe to się w zasadzie nadają tylko do jednego... do kiszenia!
Miałam kiedys taką szefową z którą jakoś nadawałyśmy na zupełnie różnych falach. Ale muszę jej przyznać dwie rzeczy. Bardzo dużo sie u niej nauczyłam i robiła genialne ogórki kiszone. Zgodnie z jej przepisem do idealnych ogórków należy mieć dobrą wodę źródlaną (rzeczywiście miejska kranówa jest be), czosnek, liść winogron, liść porzeczki, chrzan, gorczycę i koperek no i sól ale nie pamiętam juz czy jodowaną czy nie. I jak tej kobiety nie rozumiem tak nie rozumiem też jak to jest że jej tak genialnie wychodzą te ogórki kiszone a ja nie umiem. Ale znowu próbuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz