piątek, 21 września 2012

jesień

Idzie jesień. W zasadzie niby nic odkrywczego co roku mniej wiecej o tej samej porze przychodzi. Ale jutro pierwszy dzień tej onej! a oni jeszcze w kaloryferach nie grzeją!
No i lekko jestem ich postawą rozczarowana bo akurat o tej porze roku zawsze mi zimno. Ale zaopatrzona w butelkę piwa, krakersy, precelki i wędzone serki skłonna jestem przetrwać ten kryzys podgrzewajac sie farelką i śpiąc z termoforem. Może na dodatek jeszcze oblegną mnie koty wiec jeszcze punktowo będziemy sobie użyczać ciepła wzajemnie.
Mam dylematy jesienne. Bo trzeba mi wybrać kolor na te drzwi zewnętrzne co one maja być bordowe. No bo jak to dom bez czerwonych drzwi przecież sensu większego nie ma. Jak juz mieszkam w Polsce to chcę mieć u siebie kawałek świata i drzwi czerwone być muszą. Nie ma rady. I siatkę do rynien trzeba zrobic bo przecież te cymbały by mi największą urodę mojego domu wycięły bo liscie do rynny lecą. No po prostu barbarzyńcy.
Podłączyli wodę. Weszłam obejrzeć jak owa instalacja wygląda i mię zatkało skutecznie. Totalnie przez środek ściany. Samiuśki idealny środeczek. Zamkłam dzioba bo by mi liście naleciały ale lekko głupawy wyraz mam do teraz. No bo jak tu nie mieć lekkko głupawego wyrazu jak oni kompletnie przy robocie nie myślą? Dobra moja wina trzeba tam było pojechać wcześniej. Ale siły mi nie stało to mam jak mam. Półki będą po prostu musiały inaczej stać. Dobra zgodzę się i na to byle by mnie dalej nie prowokowali. Ściany już omalowane. Normalnie mnie zatkało jak jedną zobaczyłam. W zasadzie wiedziałam czego sie spodziewać ale ten pomarańczowy pomarańcz zawsze na mnie działa porażająco. Szczególnie przy spokoju pozostałych wnętrz. Ale w końcu jak sie bawić to sie bawić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz