wtorek, 25 września 2012

minimalizm

Dziś w radio dawali reportaż o minimalistach. Dość mnie to zaciekawiło bo jako jeden z tematów pojawiła się rodzina z czwórką dzieci, którzy z konieczności stali się minimalistami. I niby fajnie. Temat ciekawy ale jakoś mi się wydaje że płytko było. Pani matka czworga powiedziała że stali się minimalistami de facto z konieczności bo ona jako matka takiej ilości dzieci musiała pozostać w domu, czy zdecydowała się pozostać w domu. Czyli na początku tej decyzji stały uwarunkowania finansowe a dopiero potem dorobili do tego ideologię. Temat mnie na tyle zaciekawił że zerknęłam do internetu a tam największe osiągnięcia pewnego pana w dziedzinie minimalizmu. Jednym z osiągnięć było mycie naczyń bez detergentów w samej wodzie i na dodatek ręcznie. I lekko mnie to zdziwiło bo rozumiem sprzątanie przy pomocy cytryny, sody oczyszczonej, octu i cytryny. Sama czasem stosuję takie metody. Ale wszelkie badania dowodzą że użycie zmywarki jest bardziej ekonomicznym i ekologicznym czyli po mojemu minimalistycznym rozwiązaniem niż pluskanie się w niezmierzonej rzece wody. Bez detergentów? a szanowny pan policzył ile chloru i innych parszywych uzdatniaczy jest w samej wodzie? Gotowanie samemu bo się wie co się je. Gratuluję optymizmu... Oczy otwarłam szerzej ze zdziwienia i stwierdziłam że albo warszawska demagogia doszła już do punktu krytycznego albo ludzie nie mają co robić i wymyślają nowe religie.
W mojej bardzo ekopozytywnej rodzinie, w której wszyscy biorą prysznic zamiast leżakowania w wannie, gotują tyle wody ile wypiją a wodę do kąpieli grzeje słońce jakiś czas temu zawitał temat zdrowej żywności. Bo zdrowa żywność to taka co ją sam w ogródku uzyskasz. Zdrowa oszczędność - tak ale czy żywność zdrowa? Poza tym do tej własnej "zdrowej" żywności z ziarna niewiadomoczymodyfikowanegogenetycznie w założeniu nie-GMO dokładasz kurczaka szprycowanego nie wiadomo czym albo wołowinę hodowaną na mączce rybnej ewentualnie bogatą w cholersterol i tłuszcze świninę, nierzadko kukurydzę albo soję (GMO) i wędlinę z "witaminą" E. I take sobie myślę jedząc zupę z mrożonki i wody z kranu że jak weźmiemy pod uwagę zdrowe nawyki to ja też jestem minimalistką. Moje odchylenia od normy są zupełnie minimalne. Na tle innych oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz