sobota, 3 marca 2012

coś dziwnego

Można zgubić majtki. Nie ukrywam kobietom sie zdarza, mi jeszcze sie nIe zdarzyło ale nie wykluczam istnieje taka możliwość. Można zgubić skarpetki, zazwyczaj jedną - w pralce, mi sie zdarza pomimo prania w specjalnych woreczkach potwór pralkowy i tak wyżera mi zawsze połowę pary. Stanik można zgubić, na koncertach nawet dość często, ale biorąc pod uwagę ile wydaję na staniki wolałabym jednak zgubić majtki. Ale jak można zgubić naraz kilkanaście bluzek bawełnianych ze stretchem z długim rękawem w różnych kolorach tego nie wiem. Nie ukrywam że wożę prasowanie do mamy. Potem przywozę i odkładam na lepszy dzień do wkładania do szafy. Jako że w niedziele zazwyczaj chadzam na mecze to te moje bety zostają do włożenia na poniedziałek. W poniedziałki w moim domu objawia sie moja mama i usiłuje wprowadzać swoje porządki. I przy okazji wtyka różne przedmioty w miejsca, w których wiadomo że nigdy ich nie znajdę. Po pięciu albo i więcej latach batalii w celu przeforsowania że jak juz musi coś wciskać mi do szafy na siłę to niech chociaż każdą rzecz wiesza na osobnym wieszaku bo ja nic znaleźć nie mogę oczywiście rzeczy wiszą jak wiszą a różnica jest tylko taka że kupiłam już z milionpincet wieszaków które zawoziłam karnie razem z prasowaniem do mamy żeby było na czym powiesić moje koszule i bluzki (te co mi się akuratnio dopinaja w biuście). i wieszaków też nie ma. Ale za to w mojej szafie zaczęły sie nagle pojawiać jakieś obce ciuchy. Obecnie mam niebieską męską koszulę w rozmiarze 17XL, wnioskuję że należy do mojego szwagra - odwiozę najbliższym transportem, dziwne bezowe wdzianko, które istnieje prawdopodobieństwo że kiedys pożyczyłam od mojej siostry - jest na mnie odrobinę za duże - odwiozę tym samym transportem, dwie pary spodni i cztery bluzki mojej mamy (!) odwiozę natychmiast. Tylko moich bluzek z długim rekawem nie ma. Przeszukałam. NIE MA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz