niedziela, 4 marca 2012

śmierć i podatki

Wielkimi krokami zbliża sie 15 marca. Dzień pierwszej raty podatku gruntowego. Dostałam dwie decyzje o naliczeniu podatku - za drogę i za działkę. Za działkę - wiadomo podatek za wysoki bo niemalże czuć rozbojem w biały dzień. Gmina w tym roku nie wykazywała się zbytnim zaangażowaniem w kwestii odśnieżania drogi do mojej działki ale podatek w skali roku podniesiono o 25 złotych w porównaniu z poprzednim rokiem, co jest chyba lekką przesadą w odniesieniu do inwestycji jakie czynią żeby mieszkańcom żyło sie lepiej. Bo w ubiegłym roku nie zrobili totalnie nic dla ludzi. Ale dobra, jakoś to zniosę. Z podatkiem od mojej drogi jest jeszcze ciekawiej, bo za całe 34 metry kwadratowe prywatnej drogi, której jestem współwłaścicielką i mam dosć mały odsetek tej współwłasności naliczyli mi 13 złotych i podzielili zapłatę na 4 raty. W zeszłym roku byłam właścicielką 32 metrów kwadratowych, ale dwa jakoś sie w tym roku urodzily, dobra nie będę sie czepiać, moja własnośc sie niejako powiększyła, w końcu mamy mały przyrost naturalny w tym kraju to niech sie chociaż droga rozmnaża. Do 15 marca również należy zapłacić podatek od psa. Podatku od kotów póki co nie ma. W moim mieście pobieraja również podatek od deszczówki, szkoda że od lokalnych włodarzy jeszcze nikt podatku od głupoty nie pobiera albo od niewłaściwego gospodarowania dobrem wspólnym. Bo wtedy byśmy mieli w cholerę publicznych pieniędzy. I może ktoś by się w końcu dodupał w tych pustych łebkach że jak jest inflacja to trzebaby ludziom pensje chociaż do poziomu inflacji wyrównać a nie powoli skazywać ich na powolne pogrążanie sie w biedę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz