środa, 16 stycznia 2013

art decowo...

Potrzebuję witrynę, albo biblioteczkę... tanią, ładną art-decową... no i dupa. Szanowna moja matka zasugerowała mi żebym sobie od niej zabrała jeden artdecowy stoliczek co mi pasuje do tego fotela, który od rodziców wzięłam kilka lat temu "na chwilę" bo ona by sobie kupiła nowy. Jako że suszę sobie uzębienie do tego stoliczka juz od dawna (trzebaby go tylko pofornirować po wierzchu bo chyba z czasów jak jeszcze miałam akwarium coś się temu onemu podziało i wygląda nieatrakcyjnie) to nie marudziłam wiele tylko a i owszem chętnie zgłosiłam akces na posiadanie takowego do mojej pracowni. Matka też również zasugerowała że obiecała mi że zapłaci za tapicera do tego artdecowego fotela... Mam pewne obawy czy aby nie usiłuje się pozbyć cichaczem z domu mebli, które jej tak niezazbyt odpowiadają na rzecz nowych bądź innych używanych z jakiegoś sklepu meblowego... niemniej jednak moja pracownia ma pewne swoje wymagania, w których mieści się i stoliczek i fotel tylko jeszcze muszę skądś odpowiednio prostą kanapę wytrzasnąć... i przede wszystkim witrynkę. Albo biblioteczkę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz