niedziela, 6 stycznia 2013

wróciłam

No i wróciłam. Tym razem podróż nie zajęła mi tyle co poprzednio ale i tak same zmiany zastałam po powrocie. Okazało się że miałam w domu awarię, o której nic nie wiedziałam. Ale to może nawet i lepiej że nic nie wiedziałam bo w trakcie moich urlopów zawsze świat się zmienia. Kilka lat temu jak wyjechałam na chwilę Lepper został premierem. Potem jeden pan został prezydentem, a teraz Depardieu został Rosjaninem, mój szwagier złamał rękę i zalało mi kotłownię. A raz jeden jak wyjechałam do kwiaciarni a nie na urlop i po powrocie okazało się że nie mamy jednego rządowego samolotu i prezydenta. Ale za to od tej pory w telewizji mają o czym gadać. 
No i miałam kolędników. Dwóch bo trzeci skręcił nogę pod kościołem. Ale że oni tu na ten koniec świata dotarli to ja ich podziwiam. Bo ja z trudem dotarłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz