poniedziałek, 21 stycznia 2013

gość w dom...

Dziś z rana obudziło mnie warczenie. Zapomniałam już jak to jest zostać obudzonym złowrogimi pomrukami i nerwowym tłuczeniem opazurzoną łapą w szybę. Okazało się że na moim progu siedzi Biały Pirat i grzeje się o moją szybę nic sobie nie robiąc z niegościnnych powrzaskiwań Rudej. Kotek czarnotek przyglądał się temu zamieszaniu z mieszaniną niepokoju i zaciekawienia, ale jak prawdziwa fajtłapa siedziałspokojnie i czekał co sie wydarzy. Ruda postanowiła działać i pogonić intruza nastawionego na wizytę w naszym domu. Pech chciał że musiałam iść już do pracy i nie dałam jej zbyt wiele czasu na te "porządki" wychyliłam sie za drzwi i wołalam ją kiedy w moją stronę spod drzwi sąsiedniego domu ruszyła pędem, łapiąc pazurami uszczerbki w lodzie biała kulka. I nagle poczułam łaszenie do moich stóp. A Ruda siedzi pod drzewem i przygląda się temu bezczelnemu stworzeniu.
Nie wiem jak mam reagować w takiej sytuacji kiedy Biały Pirat przychodzi się łasić a moje szczęścia a szczególnie moja ślicznotka jest strzępem nerwów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz