piątek, 29 marca 2013

dietetycznie

Chudnę. To fakt. Na dodatek to widać. Moja zimowa oponka spuściła trochę z tonu i wyglądam już dość przyzwoicie i moja waga na szczęście również. O ile szklankę wody rano i wieczór spoko, dwa jogurty dziennie spoko to jakos zachciało mi się mięsa. Steka, czegoś takiego akurat w Wielki Piątek kiedy starym zwyczajem się pości. W sensie ilościowym to już "poszczę" od jakiegoś czasu a akurat dzisiaj kiedy mi się tak steka chce to wypadł dzień postu "jakościowego" no po prostu obraza majestatu na całej linii. Więc będzie rybka. Może chowder z łososia? jak to brzmi... no nie powiem - ale mi sie coś chce. DOBREGO.
Tak czy inaczej kupiłam jogurtownicę. Sprytny wynalazek i co ciekawsze bardzo higieniczny. Zrobiłam jogurt (własny domowy jogurt!), zajęło mi to całe 3 do 5 minut podłączyłam do prądu, 12 godzin i co? i smakuje jak jogurt! naturalny. Jestem zachwycona. Naprawdę. Biorąc pod uwagę ile tego ostatnio jem to naprawdę rewelacja. I mam nadzieję że oszczędność.
No i w ramach "ostatniego dzwonka" wysłałam kartki na święta (tak wiem że timing mam perfekcyjny ale liczy sie fakt).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz