środa, 6 marca 2013

najgorsza matka świata

Czuję się jak najgorsza matka świata. W zasadzie to ani ze mnie matka ani najgorsza ale i tak tak właśnie się czuję. W moim domu w końcu zostały zamontowane kocie drzwiczki. Żeby miśki miały swoją niezależność mogły wchodzić i wychodzić kiedy chcą i żeby mogły korzystać z uciech świata. Po trzech dniach prób udało mi się w końcu nakłonić Wielce Szanownego Pana żeby wracał samodzielnie ze spaceru bez wykorzystywania odźwiernego w mojej postaci. Królewna jeszcze się nie zainteresowała tematem pomimo kilkakrotnego wykorzystania drzwiczek głównie co prawda z przymusu a nie z wyboru ale nadal uważa że królewskie przywileje się jej należą i ona do żadnych dziur w ścianie włazić nie będzie. A szkoda bo najpiękniejsza pogoda kiedy mogłyby zwiedzać świat jest właśnie dokładnie w czasie kiedy jestem w pracy.
Kiedyś był taki artykuł o najgorszej matce świata. Pani Nowojorska Matka (w odróżnieniu od Matki Polki) dała dziecku 10 dolców i klucz do domu na szyję, zabrała komórkę żeby nie zgubiło i posłała z centrum Nowego Jorku do domu metrem. Rezolutne dziecko doskonale sobie poradziło. I brawo. Pani została obwołana przez wszystkich najgorszą matką świata i na dodatek nieodpowiedzialną. 
Moje koty nie biorą przykładu z Małego Nowojorczyka i absolutnie ich zwiedzanie samodzielne przez własne drzwiczki nie interesuje. A ja Najgorsza Kocia Pańcia na siłę ich tego uczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz