niedziela, 17 marca 2013

powrót zimy a ja znowu eko

Wyjechałam w czwartek w środku nocy. Wróciłam dzisiaj w ciągu dnia. A tu śnieg. I zimno. Ale przynajmniej jest słońce. Napaliłam w kominku i modlę sie o poprawę pogody bo naprawdę dłonie kostnieją przy klawiaturze. Po póltorej godziny udało mi się podnieść temperaturę w domu aż o jeden stopień. Sprawdziłam zużycie gazu i doszłam do wniosku że wyjazdy stanowczo są nieoszczędne. Wyjeżdżasz, włączasz tryb urlopowy, wracasz a tu się okazuje że w trakcie kiedy wydaje Ci się że zużycie jest bliskie zeru ono jest wyższe niż kiedy jesteś w domu i masz włączone ogrzewanie na tryb automatyczny i jeszcze czasem robisz sobie dobrze dogrzewając się bardziej bo jest zimno. No cóż, może chociaż na prądzie oszczędziłam... 
W piątek bedąc na lunchu w pret-a-manger zauważyłam znaczek zero air miles i oczywiście od razu mi sie przypomniało jaka jestem nieeko, chociaż nie do końca, bo zamiast zabierać swój samochód w 100km wyprawę na lotnisko sama jedna pojechałam busem (tak wiem że to głównie względy ekonomiczne bo zostawienie mojej ślicznotki na lotnisku kosztowałoby mnie jeszcze jakieś dodatkowe 60 - 80 złotych za parking plus paliwo kiedy jadąc autobusem z przesiadką bilety wynoszą mnie 42zł w obie strony) ale mimo wszystko było to bardziej ekonomiczne i ekologiczne rozwiązanie. Poleciałam tanimi liniami z małą ilością bagażu (wysikana na lotnisku) czyli zachowałam się najbardziej poprawnie jak się tylko dało i pojechałam do G. autobusem (dwoma) czyli chyba zminimalizowałam swoje grzeszne ekowystępki. A na to wszystko zjadłam jeden lunch który zawierał zero mil powietrznych. Co nie zmieniło faktu że moje zużycie dwutlenku węgla jest nadal stanowczo dalekie od ideału, nawet od pogardliwej średniej jest szalenie daleko. Ale chyba zaczynam powoli być go bardziej świadoma.
Na to wszystko uśmiecham się bo sama przed sobą się usprawiedliwiam tym że przecież przywiozłam herbatę w opakowaniu zbiorczym (wyglądała bardziej jak karma dla kota niż kulturalny napój) i nie kupiłam nic czego bym nie chciała kupić od miesięcy po oczywiście bardzo pozytywnej cenie (w tym zupełnie fantastyczny płaszczyk wiosenny niby że Ivanki Trump za jedyne Ł36 w tkmaxxie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz