wtorek, 10 kwietnia 2012

aż sie boję co będzie dalej

Jak ofiara dzisiaj chadzam. Oblepiona plastrami jak kaleka. A zaczęło sie tak niewinnie... herbatę sobie zrobiłam. I śniadanie. Usiadłam na kanapie żeby mi wygodnie było i ledwo zdązyłam upić pierwszego łyka przyleciało moje ciapate szczęście i bodnęło mnie z radości "głaskaj pańcia!" i pół kubka herbaty wylądowało na moim lewym boczku. Boczek się letko przyróżowił... popsikałam panthenolem, zalepiłam opatrunkiem, przebrałam sie z paradnego ciucha do kolejnego zestawu paradnych ciuchów, przy okazji urażająć się w palec, który zacięłam sobie wczoraj przy okazji porządkowania wierzchu góry bajzlu w kuchni. No i oczywiście rana sie otworzyła i zaczęło kapać. Przyszłam do pracy i lekko sie boję co dziś jeszcze może nastąpić więc siedzę na swoim obrotowym krześle i staram sie nie wykonywać żadnych zbędnych ruchów. Może po kawie mi przejdzie? Boczek lekko piecze ale przecież wszyscy wiedzą że pieczony boczek jest dooobry :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz