środa, 18 kwietnia 2012

zapach mężczyzny...

Pewien mężczyzna poprosił mnie niedawno o pomoc w wybieraniu zapachu. Zbierałam się do tego tematu jak pies do jeża, bo przecież jako alergiczka generalnie charakteryzuje sie tym że mam wiecznie katar i zatkany nos i mało co czuję. Ale polazłam. Wczoraj. Po kilku dniach pytania "no i jak pachnę?" poszłam powąchać. Nauczona doświadczeniem że zazwyczaj to ja nic nie czuję zabrałam kilka "pachnących" pasków do domu, powąchałam i doszłam do wniosku że ten co wybrał to jest absolutnie najlepszy z tych zapachów, ale i tak coś mnie w nim drażni. Więc zebrałam się dzisiaj i poszłam do innej perfumerii stwierdzic że może by było coś co mogłabym deliktanie po kobiecemu zasugerować... Zaczepił mnie pan sprzedawca, więc uznałam że go wykorzystam w kwestii zapachów, porozmawialiśmy sobie, między innymi o tym zapachu, który chciałam tak delikatnie zamienić a pan zadał mi takie pytanie:
- a w zasadzie to w której wersji tego zapachu go pani wąchała może w tej bardziej intensywnej? to ja pani tu dam do sprawdzenia jeszcze tą delikatną wersję... - uwielbiam tego pana. Poczułam ulgę. Stanowczo ten zapach nie ma tego drażniącego czegoś. Absolutnie tym może pachnieć moja poduszka... jednak to jest prawda że między wyrazami parfum i parfait jest pokrewieństwo, w końcu zapach musi być idealny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz