piątek, 20 kwietnia 2012

piątek piąteczek piątunio...

Czekam na ten dzień od samiusieńkiego poniedziałku. Moja praca coraz bardziej mnie męczy. Ale jeszcze nie dojrzałam. Nie dorosłam do tego żeby tym rzucić w cholerę. Przyjdzie ten dzień, kiedy powiem dość. I wyjdę stąd i nie wrócę. Ale jeszcze nie dziś. Podobno zmiana dokonuje się wtedy kiedy cierpienie pozostania bez zmiany jest większe niż strach przed zmianą.
U mnie jest trochę inaczej. Wstaję rano i już wiem. Po prostu duszę się jeżeli nie podejmę jakiejś decyzji. Jakiejkolwiek. Czuję to powoli zbliżające się napięcie tą potrzebę znalezienia wyjścia. Ale to jeszcze nie to. To tylko takie małe ogniki które gdzieś zamykam z tyłu głowy. Wiem że są jak bomba zegarowa, zbierają się jak ziarnka prochu strzelniczego żeby wybuchnąć z nieokiełznaną siłą decyzji. Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze jest ich mało. Jaka będzie ta decyzja? Kiedy? nie wiem. Jeszcze...

1 komentarz: