czwartek, 18 października 2012

jak mały Kazio wyobraża sobie świat...

Czasami w dobie absurdu myslę że tak właśnie powinien sie nazywać ten blog. Śmiejemy się i żartujemy z codzienności, z basenu na stadionie narodowym, z zimnego Lecha pod Wawelem i innych takich kawałków ale w zasadzie to zdroworozsądkowo wypadałoby płakać i to poważnie.
Kupiłam panele. Po rozpakowaniu okazało się że mają wadę najprawdopodobniej fabryczną bo ponad 1/3 było uszkodzonych. Zgłosiłam reklamację. Po ponad tygodniu (a nie jest tajemnicą że przestępuję z nogi na nogę żeby się już przeprowadzić) napisano mi maila że oni nie uwgzlędniają mojej reklamacji ale mogą wykonać "gest handlowy" i pozwalają mi zwrócić te panele a oni oddadzą mi pieniądze. Więc a i owszem chętnie przystałam na ten "gest handlowy" i jednocześnie zamówiłam w tym samym sklepie u tej samej pani dokładnie takie same panele. Tylko tym razem z odbiorem osobistym. Będzie mnie to kosztowało wycieczkę do miasta S. żeby zwrócić te "moje" panele i z tego samiusieńkiego magazynu pobrać inne, to nic, że w załozeniu takie same. Jeden z moich kolegów z pracy znając moje perypetie powiedział mi z uśmiechem a oni zrobią kółeczko i będą próbowali Ci wcisnąć te same panele, które im przywieziesz. Lekko się zdziwił jak mu powiedziałam wiesz wtedy ich nie odbiorę bo są uszkodzone, pewnie jakaś wada fabryczna. Jednego nie rozumiem co im szkodziło wziąć te moje panele w cholerę i dać mi nowe normalną reklamacją albo wymianą towaru? te 129 złotych zapłaty za kuriera ich rozbolało?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz