środa, 31 października 2012

15 minut do stołu

Jamie znowu wydał książkę hurraaa! M sie śmieje że z nią śpię. To prawda jest, nie ukrywam, ale przynajmniej wiem od czego tyję...
Jestem trochę w szoku. Przejrzałam pobieżnie rozdział "kurczakowy" i jest wszystko na ostro. Kolejny jest rozdział "wołowy". Brzmi świetnie. Wszystko brzmi świetnie. Tylko troszkę się załamałam bo tu sie połowy tego co w tych przepisach jest powypisywane kupić nie da. Na przykład taka sałata rzymska, co to w ogóle jest?
Rozmawiałam dzisiaj w pracy z A. Powiedziałam jej o tym nowym nabytku a ona do mnie "przynieś to ja chociaż pooglądam obrazki...." niezła jest, ja zazwyczaj zaczynam od czytania składników a potem ewentualnie spoglądam z rozrzewnieniem... 
No bo cóż nie ma że boli, znowu musimy wrócić z M do tradycji gotowania, przecież moja tak doskonale zapowiadająca się kariera w Cordon Bleu nie może zostać tak porzucona przez zwykłe lenistwo. Niedługo zostanę mistrzynią wszelkich ziemniaczanych zapiekanek. Chyba. Pod jednym warunkiem... że uda mi się dopiec te ziemniaki. W domu już mi się czasem udawało.
Tymczasem zima trochę się rozluźnia a ja zaczynam czuć w prawym migdałku że idzie jesień i pora na tradycyjny ból gardła. Więc dzisiaj będzie na leczniczo. Tost z czosnkiem i serem. I pietruszką. Bo pietruszka zawiera dużo witaminy C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz