wtorek, 13 listopada 2012

chcesz mieć cos zrobione dobrze....

zrób se sam.
Musiałam pożyczyć piec kominkowy. Kozę. No cóż aktywów na schody i na piec już nie stało więc nie ma że boli trzeba było pożyczyć. Pożyczyłam. Oczywiście na urządzenie sypały sie gromy, że dużo pali, że nieekonomiczna, ze mało ciepła daje, że pęknieta i ogólnie do dupy. No i byłoby nic tylko ostatnio na dodatek odkleił jej się sznur uszczelniający. Miałam to już zrobić wczoraj wieczorem, ale udało sie dzisiaj rano, odtłuściłam, sznur przykleiłam nowiutki, żeby ładnie było, trzymać sie trzyma, odpalam kozę po upływie wymaganego czasu a ta cholera palić nie chce. I taką mam wątpliwość czy przez przypadek nie naprawiłam tego cudu techniki takim prostym sposobem. Ale ciepło dawać daje, od dwóch godzin wsadziłam drugie polano kilka minut temu, ciepło jest i ogólnie nie wiem czy to jeszcze za krótko czy to może ja nie widzę problemu jeszcze? a sznur sie trzyma, wygląda bardzo ładnie taki nowy i równo przyklejony. Och i ach.
A poza tym to sąsiad wyprowadza na mój teren psa. A ten pies... jak to mówi jeden lokalny burmistrz... idzie pies i sru. No i on czyni ten akt niegodny na mojej działce. I byłoby nic bo teren nieogrodzony i nieurządzony ale szlag mnie jasny trafia bo czyni to akurat w miejscu gdzie parkuję samochód. I byłoby nic gdybym sobie w zeszłym tygodniu nie wdepnęła w ten wyczyn. A dzisiaj gotuję sobie obiad a tu zagląda mi przez balkonowe okno mopik. No jak nic mopik to był, fryzura podobna, chociaż fryzjer dużo gorszy albo co gorsza po wiejsku fryzjera brak i pies fryzowany od gara. A koty nie są zachwycone takim intruzem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz