piątek, 23 listopada 2012

poszukuję

Poszukuję siebie. Zgubiłam się. W gąszczu. Gąszczu spraw wszelakich. Wyglądam ni to nisko ni wysoko, ni grubo ni chudo, ni to w kolorze ni bez. Za to z fakturą. Kto mnie widział niech da znać bo ja siedzę i sama siebie odnaleźć nie umiem. Weszłam do swojej garderoby i wyszłam, mam już tam cudów wszelakich pod sufit, więc uciekłam zamykając za sobą drzwi, w sypialni jest względnie wyględnie, w pracowni tak nijak, zerkam, nie ma mnie tam między papiórami, w łazience leżakują dziady wszelakie na podłodze a na dole! Jeszcze gorzej. W saloniku nie ma jak przejsć bo jest wszystko na górze, na dole i jeszcze ddoatkowo z kuchni wyciągnięte. I nic lepiej nie jest. W kuchni panowie stolarze co to mnie dzisiaj z rana zaskoczyli swoją obecnością przy wychodzeniu rano do pracy, zażyczyli sobie kawę, cukier i czajnik. I zgupłam totalnie ale dałam im co chcięli po czym uciekłam w tempie błyskawicy do pracy bo jeszcze by co innego chcieli a w domyśle forsę.
Więc nie ma mię. Bo sie pogubiłam. W głowie własnej też. Mam na dziś jeszcze zaplanowane trzy rzeczy a już się zastanawiam jak ja to jedna ogarnę niby. Ale wczoraj w ramach planowania dobrego snu czytałam Jamiego, a w zasadzie to przeglądałam obrazki. Pięknie to wygląda. I będzie bal...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz