czwartek, 29 listopada 2012

Zachwycona

Och jaka jestem zachwycona. Zachwycona światem jestem dzisiaj. Zachwycona moimi wczorajszymi zakupami. Zachwycona moim dzisiejszym planem dnia po pracy. I na dodatek podjęłam taką fajną i ciekawą decyzję że jak tylko wykończę sobie warunki mojej obecnej uomwy z tmobile to się od nich wyniosę w cholerę. Gdziekolwiek. Bo nijak nie da sie dogadać a internet w telefonie działa jakby chciał a nie mógł i w trakcie jednej rozmowy potrafią mnie po 4 razy rozłączyć. Dziękuję, nie podoba mi się jakość obsługi, pójdę sobie gdzieś indziej.
Jestem mało wymagającą klientką. Wymagam żeby działało. Nic więcej. A tu nie działa. Więc przykro mi bardzo, pójdę sobie gdzieś indziej. Po 13 latach współpracy.
Moja koleżanka mi ostatnio powiedziała że jestem głupia bo gdybym była bardziej wymagająca to by mi bank procent od rachunków oddawał, telefonia by nie kosztowała całego majątku tylko pół. I miałabym z tego jakąś realną oszczędność a nie dla własnego świętego spokoju i wygody zostawiam sprawy takimi jakimi są. Ale to się zmienia. Pójdę sobie i zabiorę mój numer ze sobą.
Jest taki amerykański trener motywacji, Tony Robbins i zawsze mówię sobie jedna jego maksymę zmiana jest możliwa kiedy strach przed zmianą jest mniejszy niż ból utrzymania obecnej sytuacji. Zaczynam mieć ogólne zniechęcenie i nie bać się już niczego. Chyba czas na zmiany.
Podejmowanie decyzji jest wyzwalające. I powoduje ogromny zachwyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz