niedziela, 22 stycznia 2012

autoironia

Tak se czytam czasem to co napisałam i śmiech pusty mnie ogarnia. Bo taka ze mnie gospodyni domowa jak nie przymierzając z koziej dupy trąba a sie za podawanie przepisów wzięłam. Połowy to nawet sama nie jestem w stanie zrobić bo sie brzydzę, drugą połowe przypalę, rozgotuję, niedogotuję, przesolę, niedosolę albo sie chociaż poparzę. Mogę zostać prowadzącą programu "perfekcyjna pani domu"! albo "najgorsza gospodyni świata" w zasadzie na jedno wychodzi, i jedno i drugie wiem jak zrobić, z tym że to pierwsze to teoretycznie. A prawda jest taka że ostatnio na obiad była smażona papka mintajowa a dzisiaj ugotowałam bluzkę razem z ręcznikami. No cóż jak chce być jeszcze noszona to da radę. Bo nie ma wyjścia. Koty się u mnie maja w miarę względnie bo wszystko im wolno a daję im wyłącznie nieprzetworzone produkty - suchą karmę, wodę, tuńczyka z puszki i surowe jajko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz