wtorek, 24 stycznia 2012

koło życia

Ostatnio obserwuje koło życia. W różnych przypadkach, trudnych i łatwych. Ale od początku...
Troche ponad 4 lata temu urodziła sie Hania. Hania jest córką mojego przyszywanego kuzyna i jego żony. Hania urodziła sie ciężko chora ale dzięki wsparciu rodziny, przyjaciół i fundacji "zdążyć z pomocą" oraz ogromnej pracy rodziców i babci Hani jest świetna mała dziewczynką, której bez wyjątku każdy oddałby serce. Dawno dawno temu włączyłam sie w pomoc Hani, przez przekazywanie ludziom dobrej woli prośby o to żeby przy płaceniu podatków ofiarowywali na koszty leczenia dziewczynki ten jeden procent swojej należności wobec państwa. Bo to jest ten jeden jedyny procent, który z naszych podatków idzie napewno na niesienie pomocy (jeżeli ktos miałby ochotę na przekazanie swojego jednego procenta bardzo chętnie przęslę wszystkie dane i będę bardzo wdzięczna za okazaną pomoc). Wczoraj wieczorem urodziła sie Hani siostrzyczka. Zdrowa. Rozryczałam się przykładnie. 
Dlaczego o tym piszę. Bo Życie zatacza krąg, jest dzień narodzin i jest dzień umierania, każdy z tych dni jest bardzo ważny i w każdym z tych dni coś zyskujemy i coś tracimy. Ostatnio obserwowałam kilka przypadków utraty członków rodziny wśród moich znajomych i przyjaciół. Można sie ze mną zgadzać i nie zgadzać ale członkiem rodziny jest również domowy zwierzak, po prostu wszystko zależy od uczuć jakimi darzymy tego kto dzieli z nami te czasem chwile, czasem całe życie a czasem kilka lat. Bo czasem kot czy pies potrafi nam dać wiele wiecej uczucia niż drugi człowiek. Potrafi nam dać wspaniałe wspomnienia, które będą z nami już zawsze. Dlatego pamięci Osła dedykuję piosenkę Flogging Molly If I ever leave this world alive. 
A koło życia musi sie kręcić i oby zostawiało nam dobre wspomnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz