środa, 8 lutego 2012

doroczne święto budowlańców...

Umówiłam się na ten dzień. Z kosmetyczką. Na maseczkę. Śmierdzącą jak świeża krowia kupa w środku lata. Tak wiem, ona twierdzi że to algi, ale ja wiem swoje. I na skubanie brwi się umówiłam. I na wieczór też sie umówiłam na wspólną kolację i wino, pomimo odległości 2500km. I będziemy sobie tak wspólnie bojkotować to doroczne afiszowanie się uczuciami, których codziennie ludzie sobie nie okazują. I tak sobie myślę że będziemy w tym bardziej szczerzy niż ci ludzie którzy budzą się obok siebie co rano i tylko raz do roku okazują sobie że coś ich łączy. Bez sensu. Nie o to w tym wszystkim chodzi. Muszę sobie wybrać odświętną piżamę. W ramach bojkotu wszystko jest dozwolone. Może nawet sobie paznokcie pomaluję. A co. Wolno mi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz