niedziela, 19 lutego 2012

ręce które leczą

Byłam wczoraj u babci zanieść jej jakieś głupotki i te gary które mi tu naznosiła przez cały tydzień. Zjadłam coś, potem gadałyśmy i przy okazji odwilży, która się nagle objawiła odkręciłam kurek z wodą. I popłynęła żółta woda!!! Ufff odetchnęłam z ulgą. Napisałam mamie wiadomosć że naprawiłam babci wodę. Mama zapytała jak tego dokonałam i zgodnie z prawdą przyznałam że odkręcając kurek. Lepiej mi. Po trzech tygodniach życia bez bieżącej wody babcia ma już "cywilizację" z powrotem. Zrobiła sobie pranie, poszła pod własny prysznic i taka dzisiaj zadowolona że aż szok. Strasznie sie dopytywała dlaczego jej nagle woda przyszła i co i kto zrobił że już wszystko działa i wiem że odpowiedź "nic" jej nie usatysfakcjonowała. Ale taka prawda, samo przyszło, samo poszło a co mieliśmy rozrywki i problemów przez warszawskiego brata mojej matki to nasze. No bo jak to jest że wody nie było a teraz jest, może oni ciśnienie podnieśli albo coś? i na nic sie zdało wyjaśnianie że woda w instalacji wodociągowej ma pewną temperaturę i im dalej od źródła tym chłodniejsza i akurat na jej przyłączu osiągnęła punkt zamarzania i zrobił się korek i tyle. A jak zrobiło sie cieplej to woda w wodociągu po prostu wolniej stygła i korek się roztopił. Ale w sumie co ja tam wiem o instalacjach kiedy ja jestem tylko drobnym inżynierem od architektury a inżynier kapitan wie swoje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz