środa, 15 lutego 2012

a ja pacze i pacze...

Mam takiego jednego bloga co go tak czytam namiętnie, nie żeby on był taki jakiś super ale w fabułę mię wciągło i tak czytam. Ale czasem mnie skusi kliknąć na górze strony "następny blog" no i kliknęłam pierwszy raz, drugi, trzeci i trzydziesty... I nie wiem czy tylko ja tak mam czy to jakieś wybieranie ukierunkowane jest ale trzydzieści kliknięć i samiusieńkie blogi o tym kto w co wierzy i jak sie nie wymodlywa... Aż mnie korci żeby napisac że w dupie mam to w co inni wierzą. To dla mnie strefa intymna i tak mnie troche dziwi że ktoś uważa za zasadne pisać o swoich wyjściach do kościoła. Ja rozumiem że to jest ważne ale mam wrażenie że to takie tłumaczenie się i odhaczanie listy obecności. Głupie to. Bo jak już idę to nie po to żeby potem sie tym chwalić wszem i wobec i to co niedzielę! Trzydziesty pierwszy blog był fajny - o architekturze nowoczesnej.
I tak se pacze. Bo robic mi sie nie chce. Jakaś obrzygana jestem tą monotonią i pisaniem głupot jak na taśmie w fabryce. Przesyt mam tymi podłymi papiórskami. Poszłabym se gdzieś. Ale zimno. To bym nie szła. I tak siedzę, poleżałabym, albo lepiej nie. Nosz kurde! sama nie umiem ze sobą dojść do porządku! Gdyby to była Maire i tak opowiadała to bym ją pierwsza zapytała czy jej dawno nikt do dupy nie nakopał. I taka zimowa jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz