poniedziałek, 13 lutego 2012

tyraj misiu!

Co za dzień! Tyle wrażeń to nie miałam chyba ze dwa tygodnie, no chyba że policzymy te wrażenia które mi sie lęgną czasem w głowie. Zaczęło sie fatalnie - od dywanika u szefa. Piana na plugawy pysk mię wyszła bo szef mój jak zresztą cała masa różnych szefów najpierw coś zadecyduje, potem to wygładzi żeby było politycznie poprawnie a kiedy ta "poprawność" kopie go w tyłek to uważa że wcale go tam nie było. Co mnie fascynuje że u nas w kraju nie może być napisane że dwa plus dwa jest cztery bo cztery to za dużo lepiej żeby było trzy i jedno cos dodatkowego o umniejszonej wadze. Wychodzi na to samo ale ładniej brzmi. Potem było juz tylko gorzej. Apogeum nastąpiło kiedy o 15 z minutami zadzwoniła K, że jakaś stuknięta baba wydzwania do biura budowy kanalizacji że mojej babci woda zamarzła w rurach (2 tygodnie temu) i to z całą pewnością przez kanalizację sie stało. Podłość poniedziałku sięgnęła mojej granicy wytrzymałości. Zadzwoniłam do babci i powiedziałam jej co sądzę o warszawskim wydzwanianiu do uczciwych pracujących ludzi. O tym że pół wsi wody nie ma bo rury pozamarzały też jej powiedziałam. O tym co powiedziałam na żonę brata mojej matki to juz nie wspomnę bo jej paraliżująca głupota powala mnie na kolana. BO JAK JEST ZIMA TO JEST ZIMNO. I żaden telefon tego nie zmieni chyba że energia mojej furii zmieni sie w cieplną i roztopi zastój w rurze wodociągowej. Wróciłam do domu po drodze zaglądając do jednego sklepu i wybrałam sobie drzwi wejściowe a potem zadzwonił jeden miły pan z ofertą drobnej pracki. Idzie ku lepszemu. A teraz idę robić tiramisu. A co! 

*** Maire jest jednak znacznie lepszym krytykiem niż moja rodzina - zjadła moja wczorajszą tartę porową (chyba nie dała jej do śmieci) i dałą dobrą radę jednocześnie chwaląc.
A teraz przypomniał mi się jeden pan P, z którym miałam zajęcia z rysunku na studiach. Pan P siadał na wysokim stołeczku oglądał rysunek i mówił tak:
- Wie pani w zasadzie wszystko dobrze ale czy nie wydaje się pani że my widzimy tę postać trochę bardziej en face? - no widzimy, spód od tarty też powinien był być mniej zakalcowaty ale dziękuję że potrafisz to powiedzieć w taki sposób że mam ochotę jeszcze czymś Cię poczęstować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz