środa, 8 lutego 2012

myśli

Milion myśli lata mi po głowie. Albo dwa miliony. O wszystkim. Rano przeczytałam artykuł o STASI i oczywiscie gdzieś w mojej głowie od razu powstała myśl o Katarinie Witt a potem o "Życiu na podsłuchu", który uważam za jeden z najlepszych filmów jaki w życiu widziałam. I najbardziej przemawiających mi do wyobraźni, podążając tym torem odczułam konieczność przeczytania "Roku 1984" Orwella, a potem podryfowałam w kierunku ACTA. I tak dryfując w tym chaosie wdałam się w niepotrzebna dyskusję z szefową w kwestii kontroli wszystkiego w życiu innych ludzi. Potem gdzieś zahaczyłam o kwestie światopoglądowe Marii Czubaszek, z którą generalnie co do zasady sie zgadzam, a co do wykonania tych zasad to już niezupełnie. I moje myśli dryfują nadal. I zaczynają mnie te mysli obejmować i obezwładniać. I nici ze skupienia na pracy. Oglądam beznamiętnie mapy, a moje myśli przesuwają się po scenografii rodem z lat 80, facet w słuchawkach pali papierosa i popijając czarną fusiastą kawę, słucha rozmów, czyta listy. Przed oczami mam najlepszą łyżwiarkę figurową świata, która trzyma w ręce swoją teczkę, zapisy prywatnych rozmów, jeszcze raz w głowie słucham jej opowieści o tym jak w nagrodę za złoty medal na igrzyskach mogła zakończyć karierę i wyjechać żeby pracować w rewii.
A potem wpada do biura koleżanka z wielce zaawansowanym ADHD i zaczyna pajacować i myśli sie rozpraszają i układają w inne zestawienia jak w kalejdoskopie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz