środa, 1 lutego 2012

i sie tu nie denerwuj :)

Przychodzi baba do lekarza... i już jest wesoło. No i sie okazuje że mojemu sercu sie spieszy. No nie wiem dokąd skoro mi się tam wcale nie spieszy. Dała mi pani doktor na uspokojenie, listę badań do zrobienia i niedobre tabletki. Dużo niedobrych tabletek. I L4. Wracam do domu i juz jest fajnie a tu telefon. Od takiego jednego mojego znajomego, że ma problem. I cały mój spokój szlag jasny trafił i cholera wzięła. A tak juz było dobrze.... a na koniec rozmowy "to mi się pani dyrektor nie denerwuje, poczekamy do poniedziałku, odpocznie se pani". No odpocznę se. Chyba. Jak wywale telefon przez okno to se odpocznę. Jestem bliska tej decyzji. W końcu kiedy go potrzebuję to zawsze ale to zawsze jest rozładowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz